![]() |
źródło: www. iqkartka.pl |
N: "No i jestem w tej ciąży. O cholera, ale jak to nie zdążyłam
przecież schudnąć". Nie wiem jaką "inne" matki mają
pierwszą myśl, gdy dowiadują się, że są w ciąży ale ja miałam właśnie taką.
Druga myśl: "skoro nie
zdążyłam schudnąć to muszę jak najszybciej kupić parowar i wyciskarkę do owoców,
żeby za dużo nie przytyć". Później patrząc na moje ogromne siniaki na
nogach przypomniałam sobie, że przecież wczoraj spadłam z motorynki i co teraz?
N: A ja wręcz przeciwnie pomyślałam, że
wreszcie mogę przestać przejmować się dietą (śmiech). Ale nie dotarło to do
mnie od razu, bo jakoś tak intuicyjnie, żeby zniszczyć wszelkie dowody po tym, czego
przed chwilą się dowiedziałam, wyrzuciłam test do kosza i udawałam, że to
wszystko w ogóle nie miało miejsca. Później to już tylko popadałam ze
skrajności w skrajność: a to, że mamy za małe mieszkanie, brak oszczędności
itd. po dumę i radość z perspektywy posiadania mojego małego klona. Ale
najdziwniejsze było prześladujące mnie pytanie: jak ja to powiem rodzicom?
Mimo, że mam już prawie 30 lat!
M: Hahaha miałam zupełnie
tak samo, czułam się jak nastolatka! Nie wiedziałam co powiedzieć, jak to zrobić.
Czaiłam się się cały dzień. Ale mama coś chyba przeczuwała, bo widziała, że
razem z N. (siostra) jesteśmy za bardzo milczące, zupełnie jak nie my. W końcu
stwierdziłam, że muszę to z siebie wyrzucić i wybrałam chyba mało odpowiedni
moment… gdy mama siedziała na sedesie :) Kiedy już było po wszystkim to nie
wiem dlaczego ale zaczęłam płakać. Mama w tym czasie się nerwowo śmiała i nie
wiedziałam co myśli, ale byłam szczęśliwa, że mam to już za sobą. Tata
dowiedział się chwilę później, musiałam przecież jakoś wyjaśnić, dlaczego jestem
taka zaryczana. Pamiętam jeszcze, że jak już mama wyszła z łazienki to spojrzała na W.
(siostra) i powiedziała „ A Ty? Co masz
taką minę? A może Ty też jesteś w ciąży?” Wtedy wszyscy zaczęliśmy się śmiać
a napięcie nieco się rozładowało.
N: U nas jak w serialu-
niedziela, obiad i te sprawy. Mama proponuje kawę a ja, że dziękuję ale
niestety ograniczam używki, bo…. CIĄŻA. Pomyślałam „uff w końcu trafiła się okazja”.
Mama rozładowała lekko napiętą atmosferę śmiechem, a tata jak to tata,
zakrztusił się resztkami obiadu i stwierdził „A nie mówiłem???” Ale najlepiej zareagował przyszły tatuś. Nie
wiem czy z radości, zaskoczenia czy przerażenia, emocje na twarzy były zbyt
zmiksowane, zadzwonił do swojego przyjaciela, aby omówić zaistniałą sytuację przy
napojach wysoko %, które jak wiemy, pomagają facetom w zrozumieniu otaczającej
ich rzeczywistości.
M: Mój K.(partner) z kolei
dowiedział się niestety na szarym końcu, bo był w delegacji. Cała rodzina już
wiedziała, ale wspólna strategia była taka, że to ja mu powiem. Jak tylko
przyjechał wzięłam go na rozmowę. Wyciągnęłam dwa pozytywne testy i
powiedziałam te magiczne słowa, „jestem w ciąży”. Na co on: „Ale A. te kreski to chyba tak fabrycznie są
robione nie?” Nie byłam na niego zła za tą reakcję, bo wiedziałam, że w głowie
miał już po prostu tysiące myśli: jak zarobić pieniądze, jak szybko skończyć
remont domu itd. Był szczęśliwy, ale zarazem przerażony, zupełnie tak jak ja. A
tak w ogóle to powiem Ci, że jak byłam dzieckiem miałam jakieś inne wyobrażenie
o tym wszystkim. Myślałam, że po prostu będzie słodko pierdząco, że w
oczekiwaniu na wynik testu będziemy z moim partnerem trzymali się za ręce,
mówiąc sobie przy tym czułe słówka i patrząc sobie głęboko w oczy. Myślałam, że
wszystkim w koło z dumą i szczęściem na ustach, głaskając się po brzuszku będę komunikowała
o mojej ciąży, a tymczasem bałam się jak jakiś podlotek. Okazuje się, że życie
to nie film i lubi nas zaskakiwać. Nasze myśli w niby oczywistych sytuacjach
bywają totalnie niedorzeczne. Powiem Ci,
że te pierwsze dni, kiedy już wiedziałam, że jestem w ciąży teraz wspominam ze
śmiechem, ale wtedy byłam bardzo, ale to bardzo PRZERAŻONA i chyba nadal trochę
jestem!
N: Rzeczywiście nie było jak w filmie. A
ja niestety nie byłam w stanie trzymać języka za zębami na tyle długo żeby kupić w
sklepie śliczne, małe buciczki, wręczyć je przy uroczystej kolacji partnerowi i
oznajmić: "Kochanie zostaniesz ojcem!" Z perspektywy czasu wydaje mi
się, że tego kompletnie nie da się zaplanować! Dlatego pewnie jeszcze przez
długi czas bawić mnie będą reakcje dwojga DOROSŁYCH ludzi, którzy na widok
pozytywnego testu ciążowego pytają: "ale
jak to? ale jaja!".
PS: Dla niewtajemniczonych, które robią
test ciążowy czerwona kreska niefabryczna, czerwonej kresce fabrycznej nierówna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz